StickWorld Wiki
Advertisement

Broń jest moim przyjacielem. Niczego mi nie trzeba. William

William Crowhunt to zabójca do wynajęcia. Ma 31 lat. Uznaje się za lepszego zabójcę niż Rex, i bierze go za swojego rywala. Jego pradziadek zamordował Piardona przez co bardzo naraził się Żygowi i jego rodzinie.

Wygląd[]

William był niegdyś całkowicie brązowym stickmanem, o normalnych, złotobrązowych oczach. Po wypadku, wskutek działania Unaru, jego głowa stała się czarna, twardówki brązowe, a tęczówki przybrały kształt tych gadzich, w kolorze bieli. Na jego prawym ramieniu, od okolic barku do nadgarstka, znajduje się blizna po oparzeniu podczas tego samego wypadku.

Ponieważ jako łowca działa głównie w nocy, William ubiera się w stosunkowo ciemną odzież, jak ciemnoszara bluza, spodnie o lekko jaśniejszym odcieniu, a także buty, również w odcieniach szarości.

Osobowość[]

William jest osobą, którą można określić mianem "bardziej niż [nieco] szalonej". Młody łowca ma obsesję na punkcie swojej pracy. Jest radosny, żartobliwy, nieco kąśliwy i pełny życia, stwierdzając, że "do szczęścia potrzebuje tylko kasy i swojego skarbeńka" (mowa o pistolecie). Jest też trochę niecierpliwy.

Historia[]

William urodził się 16 lipca 1982 r. w Nicksoft, jako jedyne dziecko zamożnej rodziny biznesowej Crowhunt. Ponieważ jego rodzice zajmowali się interesem rodziny, która była liderem wielkiej korporacji, walczącej i przewodzącej na wielu rynkach, Williamem od najmłodszych lat zajmował się lokaj rodziny, Hanz Klauss. Dziecko przywiązało się do ów lokaja, jak do własnego ojca, którego nigdy nie miał, i którego nie dane było mu mieć.

William od najmłodszych lat, bo już od 5-6 roku życia, interesował się historią, chemią i fizyką, przy czym dwoma ostatnimi o wiele bardziej. Zaczął przeprowadzać różne eksperymenty, w niewiedzy jego opiekunów. Pewnego razu postanowił wytworzyć płyn, który miał niby w cudowny sposób wyleczyć jaszczurkę Williama, która była męczona przez nieuleczalną chorobę. Niestety podczas eksperymentu coś poszło nie tak i nastąpiła reakcja chemiczna, która wywołała wybuch. Prawe ramię młodego Crowhunta zostało prawie doszczętnie spalone. Wybuch dosięgnął także jego głowy. W stanie krytycznym został znaleziony przez Hanza, którego sprowadził odgłos eksplozji. Prawie natychmiastowo zadzwonił po karetkę, która kilka chwil później przyjechała i zabrała stickmana do szpitala.

W szpitalu jego twarz oraz prawa ręka zostały obandażowane po tym, kiedy dzięki szybkiej interwencji lekarzy oraz operacji jego stan znowu był stabilny. Po kilku tygodniach lekarze zdjęli bandaże Williama i zauważyli zmianę w jego wyglądzie. Na prawym ramieniu pojawiła się okropna blizna, która sięgała od początku ramienia, w okolicach barku, do nadgarstka. Jednakże bardziej zaskoczyło każdego, ze głowa Williama stała się czarna, jego twardówki brązowe, a tęczówki białe. Po badaniu lekarze odkryli, że pierwiastek, który pokazał się podczas reakcji chemicznej, Unar, spowodował zmiany skórne twarzy, a także przemianę oczu. Jednak, oprócz tych zmian, Williamowi nic nie groziło i lekarze oznajmili, że za 2-3 dni będzie mógł wrócić do domu.

Następnego dnia, gdy już za dzień czy dwa William miał zostać wypuszczony, chłopiec usłyszał rozmowę telefoniczną Klaussa z jego rodzicami. Według niej odkrył, że rodzice nie przyjadą go odwiedzić, czy zabrać do domu, ponieważ mają dużo roboty. To całkowicie przeświadczyło Williama, że nic nie znaczy dla swoich rodziców, i zdając sobie z tego sprawę, zaczął szlochać.

Gdy wreszcie wrócił do domu, William stał się kompletnie wyniszczony, opustoszały, jakby był pustą, poruszającą się skorupą. Wszyscy służący w domu Crowhunt starali się go pocieszyć, ale to nie przynosiło żadnych skutków. William najczęściej zamykał się w swoim pokoju. Przestał także chodzić do szkoły i zaczął mieć indywidualne lekcje, na które też zresztą rzadko się pojawiał. Hanz, widząc stan swojego wychowanka, postanowił poważnie porozmawiać z jego rodzicami. William, zaciekawiony tym, dowiedział się, że jego rodzice wrócili na dzień do domu, a Hanz chce z tego skorzystać, aby z nimi pomówić. William więc postanowił podsłuchać rozmowy. Podczas niej lokaj zaczął wytykać państwu Crowhunt to, że ich własny syn nie ma dla nich żadnego znaczenia. Po kłótni rodzice Williama oznajmili, że zwalniają Hanza i że ma się natychmiast wynosić, albo go zamkną. Państwo Crowhunt złośliwie dali mu pięć sekund, aby się wyniósł. Nie mając nawet szans wziąć swoje rzeczy, ani się z kimś pożegnać, Klauss został dosłownie wykopany z domu. Tracąc swojego "ojca", William nie wytrzymał, wyszedł ze swojej kryjówki i zaczął rozpaczliwie pytać rodziców, dlaczego to zrobili. Ci jedynie parsknęli, po czym zaczęli krzyczeć, jakim prawem William podsłuchuje, po czym zamknęli go w jego pokoju. Tam, przez kilka dni męczył się bez jedzenia czy picia, aż w końcu, kompletnie wyniszczony psychicznie, poprzysiągł zemstę na swoich rodzicach. To wszystko stało się w 1995 r., kiedy William miał 13 lat.

Kilka miesięcy później, w 1996 r., kiedy William dalej był zamknięty w swoim pokoju (chociaż był już żywiony), do posiadłości Crowhunt przybyła tajemnicza paczka. Służący postanowili jej nie otwierać, tylko zaczekać na państwo Crowhunt, którzy mieli przybyć za tydzień. Jednakże, w nieznanych nikomu okolicznościach, paczka zniknęła. Innym lokajom rezydencji to się nie spodobało i postanowili zacząć śledztwo. Jeden z lokai, który miał nadzwyczajną pamięć fotograficzną, zauważył, że klucz do pokoju, w którym siedział zamknięty młody panicz, był przekręcony inaczej niż wcześniej. Powiadomił o tym swoich kolegów po fachu, którzy razem, łamiąc zakaz państwa Crowhunt, aby nie otwierać drzwi do pokoju ich syna, weszli do ów pomieszczenia. Tam jednak, ku ich zaskoczeniu, nie znaleźli Williama. Ku ich jeszcze większemu zdziwieniu, znaleźli paczkę, która okazała się być skrzynią. Gdy zbliżyli się do niej, okazało się, że jest w pełni pusta. To zaintrygowało wszystkich i postanowili razem poszukać młodego panicza. Nie udało im się jednak go znaleźć. Rezygnując z poszukiwań, postanowili poczekać, aż państwo Crowhunt przybędzie, a wtedy wszystko im opowiedzą.

Dokładnie 16 lipca tego samego roku, czyli w dzień urodzin Williama, przybyli państwo Crowhunt, oczywiście nie aby dać prezent ich synowi, tylko aby odpocząć. Właśnie wtedy zostali powiadomieni o zniknięciu ich syna. Wściekli zwolnili 1/4 służących, a reszcie rozkazali szukać. Oni również, zdenerwowani całkowicie, zaczęli szukać Williama. Mijał dzień, a Williama ani śladu. Dopóki nie nastała noc.

W nocy, tego samego dnia, miało miejsce to okropne wydarzenie. Podczas poszukiwań Williama, jedna z pokojówek znalazła dziwne urządzenie, przypięte do rur kanalizacyjnych. Szybko powiadomiła o tym innych. Lokaj z fotograficzną pamięcią, który nazywał się Raymond Jill Senior, rozpoznał w tym urządzeniu ładunek wybuchowy, podobny do C4. Przerażona służba zaczęła szukać dokładniej, i znalazła wiele innych ładunków. Gdy państwo Crowhunt wreszcie zdało sobie sprawę o co tutaj chodzi, było już za późno. Ładunki zostały zdetonowane, a rezydencja uległa pod serią eksplozji.

Państwo Crowhunt wraz z kilkoma sługami ich posiadłości wylecieli na zewnątrz. Reszta zginęła w środku. Małżeństwo ugrzęzło pod warstwą gruzu. Nie mogąc nic zrobić, postanowili poczekać na pomoc. Nagle zaczęli słyszeć jak ich służący zaczynają błagać o litość, po czym ktoś oddaje strzał. Od razu rozpoznali w tym egzekucję, a ich serca przejęła groza. Nagle nastała cisza, zagłuszana co chwilę odgłosami kroków. To sprawiało, że państwo Crowhunt bali się jeszcze bardziej. Pani Crowhunt chciała krzyczeć, jednak jej małżonek zasłonił jej usta. Wtem nad nimi zauważyli sylwetkę napastnika, który spojrzał na nich z pogardą. Małżeństwo odkryło w napastniku ich własnego syna, Williama. Wściekli zaczęli pytać co to ma znaczyć, na co William odpowiedział, że "usamodzielnia się". Nierozumiejący jego słów, rodzice Williama zaczęli go przeklinać, kazali mu im pomóc. On jednak parsknął, po czym na powierzchni warstwy ściany, która przygniotła jego rodziców, podłożył ładunek. Jego rodzice zaczęli błagać go o litość, on jednak zaczął iść dalej przed siebie, nie zważając na ich słowa. Jego ojciec chwycił go za nogę i zaczął szarpać, jednak William wyciągnął z kieszeni pistolet i strzelił w ramię swego ojca. Ryk bólu zagłuszył kolejny wybuch w rezydencji. Gdy William zaczął odchodzić, jego rodzice w gniewie zaczęli krzyczeć, że są jego rodzicami, i poza nimi nie ma nikogo i nic. Wtedy William stanął, odwrócił lekko głowę ku nim i wypowiedział te ważne słowa, które później stały się jego mottem - "Broń jest moim przyjacielem. Niczego mi nie trzeba". Po tych słowach odsunął się trochę bardziej i, nie zważając na krzyki jego rodziców, odpalił ładunek. Nastała kolejna eksplozja, a po niej nie był słychać już nic, tylko trzask ognia. William, pogrążony w smutku i gniewie, opuścił ziemię rodziny Crowhunt.

Po tym zdarzeniu ukrył się na pewien czas, po czym, w 2002 r., gdy sprawa ucichła postanowił znaleźć swojego wychowanka, Hanza, i zamieszkać razem z nimi. Niestety, okazało się, że Hanz, nie mogąc znaleźć żadnej innej pracy, zmarł na Straka płuc, na którego chorował już wcześniej, jednak rodzina Crowhunt opłacała jego leczenie. To jeszcze bardziej powiększyło rozpacz Williama, który popadł w alkoholizm, palenie, hazard. Gdy się w końcu pozbierał, rzucił alkohol i hazard, jednak palenie cygara nadal uspakajało go, mimo, że przypominało ogień, który wtedy on sam wzniecił w posiadłości Crowhunt. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, William postanowił znaleźć jakąś pracę dorywczą, a także zdać maturę. Na szczęście udało mu się zachować wszystkie świadectwa z jego szkoły domowej, dzięki czemu został zakwalifikowany do testu. Udało mu się zdać maturę z fizyki i chemii, jednak w jego pracy dorywczej, którą było rozdawanie gazet, całkiem dużo zarabiał. Niestety szef zwolnił go, ponieważ jego córka poświęcała mu dużo uwagi, najwidoczniej podobał jej się. Szef źle traktował swoją córkę i nie mógł pozwolić, aby ta została mu odebrana. Wściekły William znalazł swojego szefa i zabił go pistoletem, którego również użył do postrzelenia swego ojca. Córka jednak gdy to odkryła, nie była mu wdzięczna, wręcz przeciwnie, znienawidziła go. Nie rozumiejąc tego, młody Crowhunt ponownie gdzieś się zaszył. Udało mu się znaleźć niewielkie mieszkanko na obrzeżach Nicksoft. Nie wiedząc znowu, co ze sobą zrobić, porzucił swoje nazwisko i postanowił zostać zabójca do wynajęcia. Minęło kilka miesięcy, lat, a jego działalność już znana była w przestępczym półświatku. Nadal jednak przewyższał go inny łowca, Rex Scooter, którego William obrał sobie za rywala.

William nazwał swój pistolet "Czarna Rozpacz", na pamięć tego co przeżył, a na powierzchni pistoletu wyrył inskrypcję, z datą "16.06.1996", co miało mu przypominać datę, kiedy pierwszy raz kogoś zabił, i byli to jego rodzice oraz opiekunowie.

William ostatecznie wybaczył sobie to co zrobił, jako, że w śnie jego rodzice przeprosili go za złe traktowanie, a on za zamordowanie ich. Ostatecznie jednak William postanowił dalej być łowcą, jako że podobała mu się ta praca. Cieszyła go. I tak przechrzcił swój pistolet z "Czarnej Rozpaczy" na "Czarną Wiśnię", jego ulubiony owoc.

Szablon:StickmanNav

Advertisement